wtorek, 30 września 2014
Maciejowa Piwniczka #4
Czwarty odcinek Maciejowej Piwniczki wnosi nieco zmian. Dziś oceniam białe wina. Osobiście wolę czerwone, ale nie oznacza to, że białych nie tykam. Gdy tak sobie czytam winicjatywę i inne serwisy dochodzę do wniosku, że na półkach w marketach łatwiej znaleźć wybitne wino białe niż wybitne czerwone. Czy tak jest naprawdę. Wszystko przede mną ;)
A przed Wami...
ODCINEK 4
W szranki stają do walki dwa białe wina, które zasadniczo miały być winami półwytrawnymi, a okazały się być winami półsłodkimi (zonk).
(1) Mołdawskie Kwiaty Pinot Grigio
Butelka wygląda przepięknie. Niemal czuć od niej kwiaciarnią. Miła dla oka stylizacja często bywa jednak zwodnicza. Winko pachnie ładnie, owocowo-kwiatowo. W smaku niespodzianka. Miało być półwytrawnie, a jest półsłodko. I choć wino nie ma zbyt wielu % to jednak czuć od niego coś jakby spirytus?
No powiem szczerze, że jestem nieco rozczarowany, ale 14 zł też nie jakaś bajońska suma, więc w sumie da się przeboleć.
Z ciekawostek:
Pinot Grigio to szczep, który da się uprawiać w Polsce. Aktualnie hoduje się go w okolicach Skierniewic, a przed wojną w Winiarach koło Warki. Szczep wywodzi się z Francji i przewędrował pół Europy. W Alzacji wina z tego szczepu nazwano Tokay d'Alsace, ale nie mają one nic wspólnego z węgierskim tokajem. Aktualnie nie używa się już tej nazwy.
Ocena: 3/10
(2) Carlo Rossi California White
Carlo Rossi opinię ma generalnie niezbyt ciekawą. Mimo to nadal jest najchętniej kupowanym winem w Polsce. Koszt tej butelki to około 17-20 zł. Smak? Tak jak powyżej - miało być półwytrawne, a wyszło półsłodkie i to w dodatku z bąbelkami (drobnymi i nielicznymi ale jednak!). Próżno szukać tu jakichś dominujących akcentów. Jest bezbarwnie i neutralnie. Zapach też z niczym się nie kojarzy.
Próżno też szukać jakichś danych na temat szczepu. Znajdujemy tu informację o tajemniczym Cuvee. Już tłumaczę - cuvee to nic innego jak kupaż. W tym wypadku są to po prostu zlewki kilku różnych białych szczepów. Carlo Rossi to wino stołowe. Owszem - da się wypić jako dodatek do mielonego z ziemniakami, ale nie nadaje się na salony.
Ponadto w tym winie jest zaskakująco mało %. Zaledwie 10!
Ocena: 2/10
Jaki morał płynie z tej przygody? No cóż - oba wina są po prostu słabe i nie warto zawracać sobie nimi głowy. Ich słabość nie wynika jednak z tego, że są jakieś bardzo niedobre, niepijalne itd. Ta niemoc płynie raczej z ich nijakości - nie zapadają w pamięć, z niczym się nie kojarzą. Jest cały szereg win, o których można coś powiedzieć, coś charakterystycznego. Np. Refosco z odcinka 2. jest po prostu za kwaśne, albo Montepulciano z odcinka 1. jest dobrze zbalansowane. A o bohaterach dzisiejszego pojedynku nie da się nic powiedzieć. Są jak ulotna myśl, która po prostu wyleciała z głowy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz